01020304WWW: Leader Film
0607080910
11

.:: ODKRYCIA ::.

Egipskie katakumby,
tak profesor Myśliwiec nazywa, na swój prywatny użytek, korytarz numer 2, ponieważ przypomina trochę katakumby z czasów rzymskich, ale tylko pod względem formy. Otóż ten korytarz znajduje się w najbardziej chyba niezwykłej części polskiej koncesji w Sakkarze, gdzie archeolodzy doszli do brzegu tzw. suchej fosy.

Sucha fosa, było to zagłębienie w skale, które miało około 20 metrów głębokości i ok. 45 metrów szerokości. Zostało wykute na początku Starego Państwa i miało kształt gigantycznego kwadratu obiegającego cały okrąg piramidy Dżesera oraz grobowców królewskich z czasów II dynastii, a więc poprzedzających jeszcze najstarszą piramidę. Właściwie do dzisiejszego dnia egiptolodzy nie są całkowicie pewni, dlaczego wykuto tę potężną depresję.

Wejście do korytarza nr 2 Myślę - mówi Karol Myśliwiec - że jak to często bywało w starożytnym Egipcie, cele religijne spotkały się z celami praktycznymi, kiedy to szukano dobrego źródła materiału do budowy piramidy Dżesera. Postanowiono wówczas wyżłobić tę fosę, ale jednocześnie wyżłobić ją tak, aby oddzielała świat sakrum, tzn. grobowców królewskich od świata profanum, czyli pustyni ciągnącej się dalej ku zachodowi. Lecz zagadka tej fosy polegała również na tym, że o ile jej fragmenty były już dużo wcześniej odkryte przez różnych archeologów po stronie północnej, południowej i wschodniej piramidy Dżesera, o tyle nie było tak całkiem pewne czy znajdowała się ona również po stronie zachodniej. Otóż nasze wykopaliska przeprowadzone w dwóch ostatnich latach potwierdziły przypuszczenie, że fosa znajduje się również i tam. Mało tego, okazało się, że w jej ścianach wykute są niesamowite konstrukcje, które na pierwszy rzut oka wydają się grobowcami, ale przy bliższym poznaniu różnią się zupełnie od innych typowych grobowców Starego Państwa.

I tak pierwsza struktura skalna na samym południu, to długi korytarz z pomieszczeniem na końcu, które zawierało dwa niezwykle ciekawe, zupełnie unikatowe obiekty. Pierwszym był znaleziony na powierzchni zasypu depozyt dzikich zwierząt, które można kojarzyć z bogiem Setem, natomiast pod nim, nieco głębiej, wspaniały harpun o długości 2,60 m, wykonany z jednego kawałka drewna, pięknie dekorowany reliefem przedstawiającym atakującego węża i złożony w cylindrycznym futerale, również drewnianym. Jest to obiekt, jakiego nigdy dotychczas nie znaleziono w Egipcie. Ponieważ nie ma tam żadnej inskrypcji możemy przypuszczać, że te dwa depozyty były związane z jakimiś rytuałami, które odbywały się na cześć bogów Seta i Horusa, czyli bogów do siebie antagonistycznych, ale bogów, między których wyobraźnia Egipcjan podzieliła cały kraj.

Małgorzata Radomska na dnie jednego z szybów Prawdopodobnie chodzi o jakąś kryptę podziemną, która znajdowała się w miejscu, gdzie na powierzchni ziemi stała budowla związana z ich kultem. Nieco dalej, w kierunku północnym, w tej samej skale, czyli w brzegu tzw. suchej fosy znajduje się kolejny korytarz, tzw. korytarz nr 2, już nieco krótszy, ale za to znacznie wyższy niż poprzedni, a w jego ścianach po stronie południowej, wschodniej i północnej wyrzeźbione są, bardzo zresztą pięknie, wejścia do kaplic grobowych. W każdej z nich, po stronie północnej pozostałości ślepych wrót, a w posadzkach tych pomieszczeń, ku ogromnemu zaskoczeniu archeologów, jeden szyb grobowy obok drugiego. Mało tego. Nie tylko w poszczególnych kaplicach i w korytarzu tej niezwykłej budowli, ale także przed nią, na podwórzu, znajdują się szyby grobowe. Razem 22!

Przeprawa przez korytarz do którejkolwiek z kaplic to wyczyn iście kaskaderski. Każdy z szybów grobowych oddzielony jest od następnego zaledwie kilkunastocentymetrową ściana skały. Gdyby nie deski rozłożone wzdłuż przejścia poruszanie się po nim byłoby nader niebezpieczne. Szyby są wąskie, operator ledwie się przeciska schodząc kilka metrów na dno komory grobowej jednego z nich po rozhuśtanej drabince linowej przytrzymywanej na górze przez dwóch robotników. Kamerę opuszczam mu na haku przymocowanym do solidnej liny, po czym sam podążam w jej ślady. No nie na linie, lecz za pomocą drabinki. Na dole ciasnota jak w warszawskim autobusie w godzinach szczytu. Prawie depcząc Krzyśka sadowię się obok próbując ustawić plan. Scena wprost wymarzona. Niska, wąska komora grobowa zawierająca z lewej strony starożytny pochówek, z nachyloną nad nim Gosią Radomską, a wszystko rozjaśnione miękkim, żółtym światłem dyndającej luźno na przewodnie żarówce. Cienie bujają się to w lewo, to w prawo adekwatnie do ruchów elektrycznej bańki, szczątki zmarłego nabierają tajemniczego, wręcz groźnego wyglądu, potęgowanego jakąś upartą muchą z lubością przechadzającą się po obiektywie kamery. Istny horror!

1   2
Powrót do strony głównej
 
Valid CSS! Valid HTML 4.01! statystyki