początek

strona 1
strona 2
strona 3
strona 4
strona 5

NECZERICHET
UNIS

   

Po dwóch tysiącach lat nad tym grobowcem, przykrytym już przez piaski pustyni, zaczęto składać znowu mumie, niekiedy ciała na matach, niekiedy sarkofagi ze zmarłymi. Całe szczęście, że ci, którzy dokonywali pochówków byli tak zadowoleni z faktu znajdowania tuż pod powierzchnią pisaku suszonych cegieł idealnie nadających się do ułożenia nowej obudowy grobu, że do głowy im nie przyszło zejść metr niżej. Gdyby zeszli, zapewne trafiliby do kaplicy grobowej Meref - nebefa, a wówczas wszystko mogłoby ulec zniszczeniu. Pośród wielu pytań, które rodzą się w związku z tymi odkryciami jedno jest szczególnie intrygujące: dlaczego dopiero w dwa tysiące lat po wykuciu w skale tego grobowca Egipcjanie ponownie zaczęli składać tam zmarłych? Normalnie w Sakkarze, znanej nekropoli królewskiej, w każdym z kolejnych okresów chowano zmarłych używając do tego często grobów wcześniejszych. Dlatego też prawie wszystkie odkrywane obiekty, przede wszystkim grobowce zawierają mieszankę mumii i zabytków ruchomych przeróżnych okresów. Natomiast po stronie zachodniej są to obiekty niemal wyłącznie z początku okresu faraońskiego i jego końca, oddzielone od siebie dwoma tysiącami lat pustki.

Być może był tam pochowany ktoś tak ważny, że nie należało mu zakłócać spokoju, postać ogromnie respektowana - zastanawia się prof. Myśliwiec - albo też to miejsce zostało zapomniane, w co raczej wątpię, ponieważ jest położone w odległości zaledwie stu metrów od piramidy Neczericheta.

Czy tym kimś, kto według starożytnych Egipcjan mógł być tam pochowany, był sam Imhotep, nadworny architekt faraona Neczericheta, czczony później przez cztery tysiące lat w różnych religiach Egiptu jako święty? Archeolodzy wielu krajów nie ukrywają, że od wielu lat szukają w Sakkarze jego grobowca. Ponieważ nie znaleziono go dotychczas ani po stronie wschodniej piramidy Neczericheta, ani też po jej stronie północnej i południowej, wszyscy są przekonani, że zaszczyt jego odkrycia przypadnie, wcześniej czy później, właśnie Polakom.

Nie jest to, co prawda celem naszych wykopalisk, ale bynajmniej się nie pogniewamy, jeżeli wśród grobów wielu dostojników, któregoś dnia odnajdziemy wejście do grobowca Imhotepa. Miejmy tylko nadzieję, że nie został okradziony już w starożytności, co było udziałem większości odkrytych grobowców, włącznie z królewskimi - uśmiecha się prof. Karol Myśliwiec.